środa, 31 grudnia 2014

#1

Ariana

Nagle usłyszałam odgłos tłukącego się szkła. To chyba moja ukochana szklana figurka która kształtem przypominała psa, choć był to kot. Nie smuciłabym się tak gdyby nie było to dla mnie wartościowe, ale niestety ten przedmiot miał dla mnie ogromne znaczenie. Nie myśląc wpadłam do swojego pokoju. Szukając wzrokiem kotka ujrzałam niedomknięte okno. Powiew chłodnego powietrza przeszedł mi po plecach. Powoli podchodziłam zamknąć okno. Oglądałam się co chwilę za siebie, jakby ktoś zaraz miał wyskoczyć. Doszłam i zamknęłam okno, nic się nie wydarzyło. Wybiegłam jak najszybciej z pokoju, byle jak najdalej od niego. Zeszłam po schodach, patrzę, a tam nie ma rodziców. Zaglądam do kuchni, sypialni, nawet łazienki i nikogo nie zastałam. Wreszcie otwierając drzwi salonu rzuciła mi się prosto w oczy żółta karteczka. Cichutkimi krokami podbiegłam do śnieżnobiałego stolika, chwyciłam w ręce karteczkę. Było na niej zaledwie parę słów: WRÓCIMY DO DOMU WIECZOREM! 
- Yhhh... To trochę sobie poczekam. - spojrzałam na zegarek - Dopiero jedenasta...
Zrezygnowana usiadłam na sofie. Nie lubiłam jej, miała okropny czerwony kolor nie pasujący do żółtej farby zdzierającej się z ścian. U mnie w domu z resztą i tak nic do siebie nie pasowało. Zaczęłam rozmyślać nad dzisiejszym wydarzeniem, nie byłam pewna czy powinnam być w tym budynku. Nie myślałam wcale długo gdyż nagle złapał mnie sen, długi sen.

Katniss

Dzwonek! Dzwonek! Dzwonek! Tak, to dzwonek obudził mnie rano. Zapewne pani Smith chodziłam po całej szkolnej części z sypialniami i nas budziła. Odruchowo spojrzałam na zegarek wiszący nad starym, metalowym ale zadbanym łóżkiem. Coś było nie tak, ale co? Przyglądałam się swoimi zaspanymi oczami niewielkiemu zegarowi. Może tylko wskazówki wolniej chodziły. Nagle wytrzeszczyłam oczyska, to nie było możliwe, pani "budząca" obudziła nas godzinę później. Przecież takie rzeczy nie dzieją się w tej szkole, na pewno nie w tej. To był cud, albo coś podejrzanego. Nie chciałam marnować czasu, więc od razu wyszłam w podskokach z pokoju, ale zaraz musiałam się wrócić. Nie będę w końcu chodzić po szkole w piżamie. Ubrałam swój codzienny, butelkowo zielony mundurek, uczesałam swoje gęste brązowe włosy. Spojrzałam na plan żeby wiedzieć jakie książki zabrać. O tak dziś były zajęcia z łucznictwa, moje ulubione. Byłam najlepsza w swojej grupie, choćby nawet o jeden punkt. Spakowałam książki, i pędem wyskoczyłam z pokoju na śniadanie, u nas nie można na nic się spóźnić, inaczej trzeba odbyć karę. Zwykle są to prace w ogrodzie lub w kuchni. Otwierając drzwi stołówki na twarz buchnął mi zapach herbaty malinowej z dodatkiem cytryny, a zaraz potem usłyszałam głosy moich znajomych. Nie miałam innego wyboru jak dosiąść się do nich.
- Hej, nie zauważyliście czegoś dziwnego? - zapytałam będąc jeden krok od stolika.
- Ciii... Dyrektorka tu jest! - wyszeptała cała czwórka w tym samym czasie.
Odwróciłam się, jej oczy błękitne oczy były skierowane na mnie.

Tobias

U nas pani Smith na szczęście nie chodzi. Dziewczyny o tym nie wiedzą. Może to i dobrze, bo znając je wywołały by strajk na całą szkołę. Nie szykowałem się jakoś specjalnie, ubrałem mundurek, a raczej mundur ponieważ był bardzo podobny do wojskowego i wyruszyłem na pierwszą lekcję. Ominąłem śniadanie, zapewne znów podali jajecznice i herbatę malinową. Do pewnego czasu można było to jeść, ale gdy podają to przynajmniej 2 razy w tygodniu to na samą myśl o tym zbiera się na wymioty. Obszedłem szkołę na około, słyszałem że dyrektorka jest w stołówce. To też był jeden z powodów dla których nie poszedłem na pierwszy posiłek. Ona mnie nie na widzi, ciągle tylko myśli co by tu zrobić by mnie dorwać, ale ze mną nie jest tak łatwo. To prawda że czasami bywam rozkojarzony, bardzo często mam problem z wyborem. Nawet w tych sytuacjach które wydają się najprostsze do rozwiązania. Przyzwyczaiłem się do tego, z czasem to przechodzi i staje się mniej uciążliwe. Gdy dotarłem pod klasę w której teraz miałem lekcje usłyszałem kroki, ktoś musiał iść bardzo szybko. Nagle wyłonił się za ściany pan od historii. Na początku myślałem że będę musiał harować w kuchni za karę, ale on nawet na mnie nie spojrzał...


Ariana to po prostu Ariana Grande
Katniss to Katniss Everdeen z Igrzysk Śmierci
Tobia to Cztery z Niezgodnej
Proszę o szczere komentarze na temat mojego opowiadania,
to dopiero początek.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz